Po ostatnich niepowodzeniach naszego zespołu trener Kozimor zmienił ustawienie, dodatkowo do tego wiele kontuzji zmusiły do innego sposobu gry drużynę Falko. W meczu nie mogli zagrać: Keta; Alama; Skowron; Fabisz, Dzidzia, Podstaw
Pomimo ostatnich złych wyników na trybunach zagościł szereg kibiców, jednak chyba większość przyjezdnych.
Strzelinianka Strzelin przeciwstawiła naszemu zespołowi upór, młodzieńczą fantazję i straszną ruchliwość zawodników. Młodzi chłopcy starali się zdominować Falko ale im się to nie wychodziło.
Pierwsza bramka dla Falko to idealnie rozegrana szybka kontra lewą stroną, którą rozpoczął Tomasz „Solo” Kosztowniak, zagrał prostopadłe podanie do Marcina „Cinka” Wielgusa a ten idealnie dośrodkował na perfekcyjnie wbiegającego w pole karne Kuby „ Małego” Małeckiego. I ten ostatnie nie zmarnował okazji – strzał główką znalazł drogę do bramki.
Drugie trafienie dla Falko to także wynik kombinacyjnej gry zespołu, wyprowadzony szybki atak prawą stroną, dośrodkowanie Główeni i przeciwnik nie potrafił opanować piłki, zagrał ją ręką w polu karnym. Sędzia dyktuje wapno. Do piłki podchodzi Główenia i w swoim stylu pewnie pakuje piłkę w boczną siatkę. Mamy na tablicy świetlnej 2:0.
Takim wynikiem kończy się pierwsza połowa.
Duga połowa to huraganowe ataki przyjezdnych na nasza bramkę, w której bardzo dobrze spisywał się Wołek ale tylko do czasu. Niestety, źle obliczony lot piłki i z niczego tracimy bramkę wrzuconą za kołnierz naszego „ręcznika”.
Spowodowało to chaos w poczynaniach Falko, a wiatr w żagle Strzelinianki. Jednak od czego mamy dziadków w naszym zespole. Idealnie zagrana „mała gra” pomiędzy Solem, Cinkiem, Główenią wyłożenie piłki idealnie wbiegającemu w pole karne Masłowi i ten bez problemów pakuje piłkę do siatki gości do tego „wkręcając w ziemię” bramkarza Strzelinianki.
Mamy 3:1
Na tym nie poprzestawał nasz zespół. Strzelinianka chcąc „gonić” wynik musiała się odkryć a to była idealna sytuacja dla FALKO na kontry. Co rusz nękana obrona gości musiała uwijać się w ukropie ale niestety „młodzieńcza” fantazja wprowadzonych w 2 połowie Flisa i Tostiniego nie pozwoliły na „dobicie” przeciwnika.
Wynik i gra naszego zespołu mogą dawać jakieś światełko w tunelu na przyszłość.
Po meczu powiedzieli:
Wołek: Jest mi niezmiernie przykro za ten wybryk. Miało być na zero z tyłu ale niestety coś zawsze musi się stać. Źle obliczyłem lot piłki a te wpadła pod ladę. Nie powinno się to przytrafić.
Kulik: Nowa pozycja (środek obrony) chciałem się wykazać i prawie mi wyszło. Niestety – bramka popsuła wszystko.
Olej (menadżer Włókniarza Wrocław) : Widać potencjał w tej drużynie a co najważniejsze nie odczuwało się braków Kety czy Dzidzi. Wreszcie pomoc funkcjonowała a zapalnikiem nadal w Falko jest obrona.
Mały: cóż mogę powiedzieć: idealnie zagrana piłka a ja tego nie mogłem zmarnować. Musiała być bramka.
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
1.
2.